Na początku chciałabym bardzo przeprosić za... hm, zbiorową nieobecność. Tak się bowiem składa, że wszyscy albo odpoczywają, albo wyjechali. Dzisiaj właśnie udało mi się szczęśliwie wrócić z wycieczki do stolicy, dlatego też nadrabiam zaległości. Jeszcze raz przepraszam.
Jednak głównym tematem tego posta jest nowy odcinek; "Kapelustyczna impreza Maddie", który mieliście już okazję zobaczyć w języku hiszpańskim. Opis jest następujący;
"Kiedy okazuje się, że Gaj Krainy Czarów jest zagrożony i wymaga solidnej dawki szalonej magii, Madeline Hatter postanawia wydać zwariowane kapelustyczne przyjęcie przy herbatce, aby napełnić to niezwykłe miejsce czarodziejską energią."
Dla fanów oryginalnej wersji językowej (jeśli takowi są, a mam nadzieję, że tak) wstawiam również odcinek po angielsku. Ja sama lubię poznać także oryginał. No bo... no bo to tak, jakby oglądać anime z dubbingiem... :-/ Czyli rzal do sześcianu. *le zdania totalnie bez sensu*
"Ej, kochani! To musi być bardziej w stylu Krainy Czarów!"
Mam nadzieję, że "rzal" napisałaś celowo
OdpowiedzUsuńTwe nadzieje są słuszne.
UsuńLubie oryginał ale z niego rozumiem tylko co trzecie słowo... :( Dlatego jestem poniekąd zmuszona oglądać polską wersje lub czekać w nieskończoność na napisy...
OdpowiedzUsuńJakbym siebie słyszała ;_;
UsuńFajnie, że wstawiłaś w obu językach, ja wolę po angielsku :P A dasz linka do gifa? :3
OdpowiedzUsuńA odcinek jest łudząco bardzo podobny do tego z MH o zdychającym drzewie .__. Ale i tak fajny :D
Tak, tak. Link jest pod podpisem.
UsuńTak jak teraz napisałaś, to faktycznie podobne. .-.
z MH ? To było z My Little Pony !!!
UsuńThx :D
UsuńJakie MLP, MH jak nic, Venus była tą co zwróciła uwagę na drzewo a potem uratowała je impreza, gdzie największą gwiazdą była trzecioplanowa postać goryla z łbem i dłońmi w bryłach lodu (what the fuck was that?! XD). No nie pamiętasz, anonimie? ._.
Ostatnio oglądałam ten odcinek i jest fajowy *-*
OdpowiedzUsuńCoś mi tu nie pasuje; skoro Cerise odsłoniła uszy, to dlaczego Kitty stała bezczynnie bez próby przyłapania jej? Hmm..
OdpowiedzUsuń