Siedziałam dziś rano, jadłam śniadanie, przeglądałam internet i zobaczyłam lawinę nowych lalek. BUM! Ale na poważnie. Mattel wydał już wszystko, co miał do wydania i chyba zaczęło mu się nudzić w wakacje. No ale przeszkadza to Wam? Zastanówcie się. Jasne, że Wam nie, co najwyżej Waszym portfelom. Okej, zaczynamy od basic'ów!
Zaczniemy od tajemniczej postaci, nad którą wszyscy się ostatnio niesamowicie głowili. Nie, to nie jest Brooke. Nie, to nie jest Amber Midas. Tak, zgadliście - jedne niepozorne wstążki na spódnicy wskazywały na Justine Dancer, córkę dwunastej tańczącej księżniczki (czy coś). O lalce pisałam już mnóstwo razy, teraz dodam tylko, że moim zdaniem jest strasznie niedopracowana. Do tego Mattel chyba funduje nam nowe formy pamiętników. Logo Ever After High też jest jakieś podejrzane.
Oto Wasze modły zostały wysłuchane! Przed Wami lalka Melody Piper! Na wstępie zaznaczę - nie podoba mi się jej twarz, jest jakaś... dziwna. Poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku. Co zaś tyczy się artu... bardziej przypomina styl z odcinków, nie widać tutaj charakterystycznych maźnięć mających służyć za cieniowanie (ale może to być także wina jakości zdjęcia). Mi to absolutnie nie przeszkadza, bo wolę postaci w odcinkach niż artach czy jako lalki. A Melody jest tutaj bajeczna.
Ostatnią z lalek w serii podstawowej jest Farrah Goodfairy, córka Wróżki Matki Chrzestnej. O Farrah wspominano wiele razy w pamiętnikach lalek i (o ile się nie mylę) w książkach Shannon Hale. Sama lalka bardzo mi się podoba. Stonowane kolory sprawiają, że postać wydaje się być delikatna i dziewczęca. Co najlepsze, nie jest zbyt wypacykowana. No i mamy kolejną skrzydlatą postać w baśnioceum.
Ostatnią lalką, którą jako tako możemy zaliczyć do basic'ów jest Courtly Jester, córka Karcianego Jokera. Jest ona specjalną lalką w serii Way too Wonderland. Podejrzewam, że będzie po prostu trudniejsza do zdobycia, mniej więcej jak Kitty Spring Unsprung. Choć jej art niezbyt mi się podoba, samą lalkę uznaję za udaną - jest w niej masa szaleństwa, co świetnie oddaje charakter serii i... jej ojca.
Teraz przejdziemy do czegoś mniej przyjemnego, a mianowicie kolejnej recyklingowej serii chwilowo bez nazwy - bo i taka musiała się trafić. Występują w niej Raven, Ashlynn oraz Apple. Nie widzę sensu w robieniu lalek ciągle tych samych postaci. Co jest zdecydowanie najgorsze - nie mają łączeń w rękach. Dobrze widzicie, moi drodzy. Lalki nie mają łączeń w łokciach i dłoniach. Absolutna porażka. Do tego ich gorsety to po prostu pomalowane brzuchy, nie wiem, jak to inaczej ująć. Raven ma przemalowane buty z basic'a, to samo Apple, a Ash założyła swoje buty i naszyjnik z Legacy Day. Apple już po raz drugi ukradła naszyjnik Maddie basic, a co do Raven nie jestem pewna. Do tego wszystkie mają jakieś śmieszne korony, a Raven okropną fryzurę. Tragediszyn. (Choć, gdyby nie fryzura Raven, ona jedna by mi się podobała).
Następną serią jest Book Party, w której wstępują Lizzie, Ginger oraz Kitty. Podoba mi się idea serii - książkowe torebki, motyw książek na sukienkach - ale wykonanie już mniej, bo seria ma bardzo mało tych książkowych motywów. Poza tym nie podoba mi się to złote coś na szyi Lizzie i błękitna torebka oraz złota opaska Ginger, bo nie pasują do reszty stroju. Żałuję, że Lizzie nie ma więcej pasemek, a Ginger okularów. Do tego dziwnie wyglądają uszy u Kitty, ale ostatecznie może być (i tak wypada lepiej niż ta powyżej).
Ostatnią serią jest Dragon Games, która doczeka się swojego filmu po Way too Wonderland (14 sierpnia). Wszystkie lalki w tej serii ubiorem przypominają mi bohaterów filmu Jak wytresować smoka, wiecie, smoki, wikingi, te tematy. Apple widzimy po raz kolejny w prostych włosach, co moim zdaniem jest tu na plus. Ogólnie rzecz biorąc jej lalka jest jednocześnie prosta i zadziorna. Nie rozumiem, dlaczego to właśnie córka Królewny Śnieżki występuje w zestawie ze smokiem (o ile to w ogóle jest smok), lepiej widziałabym Raven i Nevermore w tej roli. Co do samego smoka... Połączenie motyla, drzewa, suma i jaszczurki. Tyle w temacie.
Raven ze swoją fryzurą wygląda jak żywcem wyciągnięta z wyżej wymienionego filmu. Baardzo mi się podoba. Wszystkie lalki w serii mają pierścionek w kształcie tarczy oraz plastikowy pamiętnik z obrazkiem malutkiej Nevermore (CZEMUJEJTUNIEMAA?!). Bardzo podobają mi się te pamiętniki, tylko czemu otwierają się od prawej strony? (Czyżby jakiś Japończyk przy tym majstrował?).
W tej serii oczywiście nie mogło zabraknąć Darling. Wygląda tutaj o wiele bardziej rycersko niż w wersji podstawowej. Nie podoba mi się jednak ta pseudospódnica i masywna bransoleta występująca jedynie na prawej ręce postaci.
Jest Darling, jest i Holly! (Przepraszam, ale lubię ten paring). Córka Roszpunki wygląda jak prawdziwa amazonka, choć skojarzyła mi się też z Szeherezadą. Cieszę się, że jej pierścionek jest złoty. No i jest w kształcie serca.
W nowej serii nie mogło zabraknąć nowej postaci, a jest nią Mira Shards i nie wiadomo na razie, czyją jest córką. Pod względem kolorystyki bardzo kojarzy mi się z Raven. Czyżby wikińska księżniczka? (Wybaczcie te fantazje).
Ostatnie są trzy leśne wróżki, które zadebiutują w filmie Dragon Games. Nie wiadomo dokładnie, jakiej będą wielkości, jednak po braku artykulacji można podejrzewać, że będą około o połowę niższe. Właściwie żadna nie przypadła mi do gustu. Ich imiona to kolejno od lewej: Featherly, Harelowe, i Deerla.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z tumblr'a teatime with maddie.